Dzisiejszego dnia o godzinie 11:00 spotkałem się z kumplami pod 101. Siedzieliśmy tam ponad 45 minut w celu opracowania planu na popołudnie. Postanowiliśmy jechać do Krystiana na Zawadów. Start spod Lidla. Jechaliśmy ścieżką rowerową do Poręb po czym skręciliśmy w lewo. W czasie jazdy w połowie drogi Kuba zaliczył glebę i pozdzierał kolana. Na miejscu każdy zakupił prowiant a następnie udaliśmy się do lasu w celu skonsumowania. Po wyżerce kiełbasy z ketchupem przyszedł nas na powrót. W międzyczasie rower Jakuba został zakamuflowany. W Bełchatowie byliśmy ok. godziny 16:00. Ocena 7/10
Dziś nareszcie się wyspałem :D. Michał już pisał 2 godziny wcześniej, czy byśmy gdzieś nie jechali. Zaproponował Wole Krzysztoporską. Wyjechaliśmy po godzinie dziesiątej spod mojego bloku. Jechało się bardzo dobrze, chociaż wiatr nie ustępował. Jednak postanowiliśmy zrobić dziś trochę więcej kilometrów. Pokierowaliśmy się w stronę Dobiecina. Po drodze mijaliśmy piękne widoki tj. bocian w gnieździe, konie w zagrodzie, czy słońce odbijające się od wody. Można rzec - wiosna na całego. Udaliśmy się w stronę Bogdanowa Kolonii. Tam skręciliśmy na nieznaną nam drogę - nawierzchnia idealna bez żadnej dziurki, brak samochodów i tym podobnym. Po kilku kilometrach wylądowaliśmy pod Wolą Krzysztoporską. Zatrzymaliśmy się tam i uzgodniliśmy, że udamy się na południe. Po minięciu gierkówki znaleźliśmy się na drodze na Kalisko. Po jakimś czasie zjechaliśmy z głównej drogi na Blizin.
W Pawłowie zrobiliśmy mały postój i pojechaliśmy dalej. Minęliśmy Parzniewice, Gałkowice Stare i wylądowaliśmy na drodze wojewódzkiej nr 484 Buczek - Łask. W Kalisku uzgodniliśmy, że nie wracamy jeszcze do domu i jedziemy na Słok a później Nowy Janów. Poczułem przypływ sił i postanowiłem przyspieszyć. Mogłoby to się zakończyć zgubieniem paszportu, jednak jadący za mną Michał zobaczył go, wziął i oddał w moje ręce xP.
Na Słoku krótki postój i "cisnęliśmy" pod wiatr w stronę Janowa a później Kuźnicy Kaszewskiej. Przed wiaduktem kolejowym Michał postanowił odbić w prawo na wieś o nazwie Pólko, żeby schować się trochę przed wiatrem. Po kilometrze okazało się, że wbiliśmy komuś na chatę. Dzieci bawiące się tam patrzały na nas z zaciekawieniem, jakby zobaczyły obcą rasę xD. Przejechaliśmy lasem i znaleźliśmy się na asfaltówce, przed Kurnosem. Stamtąd znaną już drogą do Nowego Świata i Bełchatowa. W domu byliśmy o 14.20. Głodni i spragnieni oraz z naszym nieprzyjacielem wiatrem, po męczącej wycieczce dotarliśmy w końcu do domu :) Ocena: 7/10.
Lukasek
