Ostatni dzień marca. Dzisiaj wyjątkowo we 4 :O Ja, Michał, Kuba i Mateusz :P Zbiórka pod moim blokiem, start o godzinie 16:00. Tym razem w ramach treningu znów pojechaliśmy, jak zawsze, ścieżką rowerową przez Poręby i Rząsawę. Jechało się dosyć dobrze. Wiatr nie dokuczał tak bardzo jak na niektórych przejażdżkach. Na Słok jechaliśmy - można powiedzieć - rwanym tempem. Na miejscu odpoczynek i ok. 17:30 powrót do Bełchatowa. Szybkość nadzwyczaj dobra w granicach 25-28 km/h. Ocena 6,5/10
Oto kilka przerobionych fotek :P Chociaż przyznaje, że dzisiaj wyszły całkiem dobre jak na telefon :)
Najpierw do szkoły i z powrotem. Po wczorajszej rozmowie z Michałem uznaliśmy, że tak wspaniałej pogody nie wolno zmarnować :D. ACH TA WIOSNA :) O godzinie 16:20 ruszyliśmy spod mojego bloku. Jechaliśmy w trójkę. Udało mi się namówić kolegę z klasy - Kusiego. Bez dłuższego zastanawiania się uderzyliśmy na podbój Elektrowni Bełchatów. Pojechaliśmy osiedlem do Lidla. Tam małe zakupy i ścieżką rowerową na południe. Minęliśmy Grocholice, Poręby, Oleśnik i wylądowaliśmy na skrzyżowaniu z drogą na Słok. Początkowo mieliśmy pojechać tam ale zmieniliśmy zdanie i pokierowaliśmy się na Rogowiec, do elektrowni. Na miejscu postaliśmy z pół godziny, pogadaliśmy, odpoczęliśmy, zrobiłem trochę (słabych jakościowo) fotek (wszystko przez słoneczko :P ) i udaliśmy się w drogę powrotną. Druga część podróży trochę szybszym tempem. Wystarczyło, że trochę się zagadałem z Kubą i Michał odjechał nam na kilkadziesiąt metrów. W domu byliśmy kilka minut po osiemnastej. Jechało się całkiem dobrze. Ocena przejażdżki: 7,5/10.
Dzisiejszego dnia, po powrocie od babci postanowiłem wybrać się na niedzielną przejażdżkę. Pogoda znakomita więc było by żal nie skorzystać. Zadzwoniłem po Michała, okazało się że jest w Warszawie. Koło godziny 16:10 wyruszyłem w stronę ulicy Czaplinieckiej. Poźniej pokierowałem się na południowy wschód Aleją Włókniarzy. Następnie przez rondo Generała Romualda Traugutta i w Pabianicką. Trasa prowadziła cały czas prosto. Do Drużbic jechało się znakomicie, wiatr pomagał osiągać znakomite prędkości. Licznik pokazywał od 28-35 km/h. Gdy dotarłem do celu wyprawy, porobiłem kilka fotek. Chciałem odwiedzić koleżankę z klasy, ale niestety nie było jej w domu. Zwiedziłem okolice i ruszyłem w drogę powrotną. Jechało się ciężko... Całą drogę wiał we mnie wiatr z duża siłą. Starałem się utrzymywać prędkość +20 km/h. Ocena 7,5/10